Podróż minęła mi dość szybko. Poczucie winy po pocałunku z Lou wcale nie zmalało, jednak chciałam całą tę sprawę na chwilę obecną po prostu odstawić i wytłumaczyć sobie wszystko z chłopakiem dopiero po moim powrocie. Na razie musiałam zdecydować, czy powiedzieć Mattowi o zaistniałej sytuacji, czy też po prostu to przemilczeć i go okłamać. Nie lubiłam tego robić, jednak biorąc pod uwagę to, że ostatnio się kłóciliśmy, a to mogło tylko wszystko pogorszyć, stwierdziłam, że bezpieczniej będzie, jeśli ominę zręcznie ten temat.
Gdy wysiadłam z pociągu czułam, jak podekscytowanie wzrasta. W końcu zobaczę Hayley, stare okolice, a co najważniejsze w końcu zobaczę moją pierwszą, wielka miłość. Stałam tak w miejscu, obładowana bagażami i wciągałam znajome mi powietrze, za którym tęskniłam.
- DANIELLE! - usłyszałam wesoły pisk, po czym czyjeś ramiona oplotły moją szyję. Otworzyłam oczy.
- Hayley! - także pisnęłam, przytulając dziewczynę do siebie mocno. - Cholera, tęskniłam.
- Ja też ! - zaszlochała w moje ramię.
Postałyśmy tak jeszcze chwilkę, rycząc jak głupie, po czym chwyciłam bagaże i skierowałyśmy się do auta Hay. W końcu zrobiła upragnione prawo jazdy. Jechałyśmy wciąż rozmawiając. Chęć nadrobienia wszystkich zaległości, które pojawiły się przez te parę tygodni wcale, a wcale nie pomagał w zamknięciu się. Ja opowiadałam jej jak spędziłam ten czas, ona mi także. Dowiedziałam się, że jej rodzice znów się zeszli, co mnie nieco zmartwiło, ponieważ stało się to już rutyną w jej domu, a jej ojciec wciąż ranił jej matkę.
Kiedy dojechałyśmy do domu Hayley, dziewczyna zaprowadziła mnie do swojego pokoju.
- Stwierdziłam, że nie będę Ci przygotowywać oddzielnego pokoju. W końcu jesteśmy jak siostry, a ja za tobą cholernie tęskniłam, Więc będziemy spać razem! - klasnęła ucieszona w ręce radośnie.
- Tak jak kiedyś! - wykrzyknęłam równie ucieszona. Jej entuzjazm mi się udzielał.
- Okej, więc rozpakuj się, odśwież, zrób coś tam co chcesz, masz dwie godziny, bo o 19 jest impreza. - widząc moją skwaszoną minę dodała - I będzie Matt.
- Doooooobra, okej. Daj mi przestrzeń, kobieto! - odsunęłam ją od siebie.
W zabójczym tempie się rozpakowałam, przeglądając w między czasie ciuchy, które mogłabym założyć. Moja przyjaciółka zaś usiadła przy komputerze.
- Hayley, mam problem. - mruknęłam, kiedy już wszystkie moje rzeczy były wypakowane i spoczywały grzecznie w jednej z wolnych szafek w garderobie blondynki. Usiadłam po turecku na dwuosobowym łóżku.
- Słucham? - dziewczyna obkręciła się na krześle tak, aby być do mnie przedem.
- Bo... - powiedzieć? Nie powiedzieć? Cholera. - Nie mam się w co ubrać! - pisnęłam, w ostatniej chwili zmieniając zdanie. -Wszystko, co przygotowałam się nie nadaje.
- No! Daj mi się sobą zająć! - Dziewczyna zeskoczyła zwinnie z krzesła, po czym zniknęła w garderobie. Co chwilę słyszałam "to? hmm, nie."
Ja natomiast siedziałam, rozglądając się po pokoju. Nic się nie zmieniło. Na beżowych ścianach wisiały plakaty jej ulubionych zespołów : Paramore, The Pretty Reckless, Guns N'Roses, 30 Seconds To Mars, a także My Chemical Romance. Miałyśmy bardzo podobny gust muzyczny, między innymi dlatego tak dobrze się ze sobą dogadywałyśmy. Na dębowych półkach siedziały sobie grzecznie pluszaki, obserwując całe pomieszczenie. Śledziłam wzrokiem każdy zakątek. Moje serce ścisnęło się, kiedy zauważyłam całą ścianę obklejoną zdjęciami. Od razu przypomniało mi się, jak je wieszałyśmy.
- Mam! - usłyszałam wesoły krzyk.
Hayley wbiegła do pokoju, trzymając w ręce czarną, zwiewną sukienką do kolan i na ramiączka.
- Będzie dla ciebie idealna! A Matt będzie zachwycony! Mówię ci!
Zaśmiałam się cicho. Tak bardzo tęskniłam za jej optymistycznym podejściem do życia.
- Wiesz, że normalnie bym jej nie założyła, ale dziś zrobię wyjątek.
- Ha! Widzisz, mam dar przekonywania! - klasnęła radośnie w dłonie.
Zaśmiałam się po raz kolejny i wywróciłam oczyma. Z walizki wyjęłam ręcznik, jakiś podkoszulek, kosmetyczkę, a także czystą bieliznę, po czym poszłam do łazienki szybko się odświeżyć, bowiem została mi tylko godzina na ogarnięcie się. Szybki prysznic rozluźnił delikatnie moje spięte mięśnie. Strasznie denerwowałam się spotkaniem z Mattem. Czy się ucieszy? A może wścieknie? Te myśli zaprzątały moją głowę cały czas.
- Ej, co jest? - spytała Hayley, podczas robienia mi fryzury. Uwielbiała się w takie rzeczy bawić. To ona robiła za fryzjerkę i makijażystkę. - Jesteś jakaś smutna.
- Bo denerwuję się spotkaniem. Nie wiem jak zareaguje. Same czarne scenariusze mam w głowie.
Przyjaciółka zaśmiała się cicho.
- Spokojnie, misia! Matt mówił mi, że za tobą tęskni.
Te parę słów sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Pół godziny później razem z przyjaciółką stałyśmy przed drzwiami domu Matta, z którego wydobywała się głośna muzyka. Zacisnęłam usta w cienką linię, a w tym samym momencie moja towarzyszka nacisnęła dzwonek. Poczułam, jak motylki w moim brzuchu się buntują. Wpatrywałam się w klamkę, która się poruszyła. To już teraz. Już. W tej chwili.
Drzwi uchyliły się, a w przejściu stał wysoki brunet, z postawionymi na żel włosami. W ręce trzymał butelkę piwa. Uśmiechnął się do Hayley czule, przez co zalała mnie zazdrość. Przeniósł na mnie wzrok i zamarł.
- Danielle? - powiedział po paru minutach, wychodząc z szoku.
- Hej, Matt. - odpowiedziałam niepewnie. Poprawiłam nerwowo kosmyk włosów.
- Boże, Danielle. - zafascynowany chwycił mnie za ramiona, po czym przycisnął do swojej klatki piersiowej.
- To może ja wam nie będę przeszkadzać. - mruknęła moja przyjaciółka, omijając nas i wchodząc do pomieszczenia.
Przytuliłam się do Matta, wciągając zapach jego perfum, za którymi tak bardzo tęskniłam. Chłopak wciągnął mnie do środka, przyparł mnie do ściany, po czym namiętnie wpił się w moje usta. Zarzuciłam mu ramiona na szyję, oddając pocałunki. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Mój oddech był lekko przyspieszony, tak samo jak mojego chłopaka. Motylki w moim brzuchu szalały jeszcze bardziej niż przed paroma minutami, a moje nogi były jak z waty. Uwielbiałam, jak był taki.
- Dokończymy później, myszko. - szepnął mi do ucha, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz.
Matt chwycił moją dłoń i pociągnął mnie do salony. Przywitałam się ze starymi znajomymi. Reszta wieczoru minęła mi naprawdę bardzo przyjemnie. Co prawda alkohol lał się litrami, jednak nie zniszczył dobrej zabawy. Tańczyliśmy, wygłupialiśmy się i tym podobne. Po paru godzinach z Mattem ulotniliśmy się do jego pokoju. Chciałam z nim porozmawiać. Chłopak zamknął za sobą drzwi, a ja usiadłam na łóżku.
- Matt... - mruknęłam, a kiedy zajął miejsce obok mnie przytuliłam sie do niego. - tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też, myszko. - odpowiedział, przyciskając mnie do swojej klatki piersiowej.
Siedzieliśmy tak chwilę, aż w końcu położyliśmy się na łóżku, wciąż w siebie wtuleni.
- Kocham Cię. - Matt szepnął mi do ucha, a ja spojrzałam na niego, po czym obdarowałam namiętnym pocałunkiem.
- Ja ciebie też.
Nasze usta ponownie zetknęły się w pocałunku. Poczułam, jak dłonie chłopaka zwinnie odpinają zamek mojej sukienki. Po chwili materiał leżał już na ziemi, a ja siedziałam okrakiem na chłopaku, nie przerywając pocałunku. Chłopak szybko zsuną spodnie, a po chwili moje ręce wślizgnęły się pod jego podkoszulek i teraz błądziły po jego umięśnionym ciele. Parę sekund później podkoszulek leżał obok mojej sukienki. Pozbyliśmy się bielizny.
- Matt.... - szepnęłam z chrypką w głosie. - To... Ja... no wiesz...
- Wiem. - zachichotał cicho i pocałował mnie w czoło. - Będę delikatny.
I był.
_____________
Ogólnie będą dwie części tego rozdziału, nie chciałam go dzielić, ale stwierdziłam, że nie będę przedłużać, bo nie wiem ile zajmie mi pisanie reszty. : > Mam nadzieję, że Was nie zanudzę. :D
Gdy wysiadłam z pociągu czułam, jak podekscytowanie wzrasta. W końcu zobaczę Hayley, stare okolice, a co najważniejsze w końcu zobaczę moją pierwszą, wielka miłość. Stałam tak w miejscu, obładowana bagażami i wciągałam znajome mi powietrze, za którym tęskniłam.
- DANIELLE! - usłyszałam wesoły pisk, po czym czyjeś ramiona oplotły moją szyję. Otworzyłam oczy.
- Hayley! - także pisnęłam, przytulając dziewczynę do siebie mocno. - Cholera, tęskniłam.
- Ja też ! - zaszlochała w moje ramię.
Postałyśmy tak jeszcze chwilkę, rycząc jak głupie, po czym chwyciłam bagaże i skierowałyśmy się do auta Hay. W końcu zrobiła upragnione prawo jazdy. Jechałyśmy wciąż rozmawiając. Chęć nadrobienia wszystkich zaległości, które pojawiły się przez te parę tygodni wcale, a wcale nie pomagał w zamknięciu się. Ja opowiadałam jej jak spędziłam ten czas, ona mi także. Dowiedziałam się, że jej rodzice znów się zeszli, co mnie nieco zmartwiło, ponieważ stało się to już rutyną w jej domu, a jej ojciec wciąż ranił jej matkę.
Kiedy dojechałyśmy do domu Hayley, dziewczyna zaprowadziła mnie do swojego pokoju.
- Stwierdziłam, że nie będę Ci przygotowywać oddzielnego pokoju. W końcu jesteśmy jak siostry, a ja za tobą cholernie tęskniłam, Więc będziemy spać razem! - klasnęła ucieszona w ręce radośnie.
- Tak jak kiedyś! - wykrzyknęłam równie ucieszona. Jej entuzjazm mi się udzielał.
- Okej, więc rozpakuj się, odśwież, zrób coś tam co chcesz, masz dwie godziny, bo o 19 jest impreza. - widząc moją skwaszoną minę dodała - I będzie Matt.
- Doooooobra, okej. Daj mi przestrzeń, kobieto! - odsunęłam ją od siebie.
W zabójczym tempie się rozpakowałam, przeglądając w między czasie ciuchy, które mogłabym założyć. Moja przyjaciółka zaś usiadła przy komputerze.
- Hayley, mam problem. - mruknęłam, kiedy już wszystkie moje rzeczy były wypakowane i spoczywały grzecznie w jednej z wolnych szafek w garderobie blondynki. Usiadłam po turecku na dwuosobowym łóżku.
- Słucham? - dziewczyna obkręciła się na krześle tak, aby być do mnie przedem.
- Bo... - powiedzieć? Nie powiedzieć? Cholera. - Nie mam się w co ubrać! - pisnęłam, w ostatniej chwili zmieniając zdanie. -Wszystko, co przygotowałam się nie nadaje.
- No! Daj mi się sobą zająć! - Dziewczyna zeskoczyła zwinnie z krzesła, po czym zniknęła w garderobie. Co chwilę słyszałam "to? hmm, nie."
Ja natomiast siedziałam, rozglądając się po pokoju. Nic się nie zmieniło. Na beżowych ścianach wisiały plakaty jej ulubionych zespołów : Paramore, The Pretty Reckless, Guns N'Roses, 30 Seconds To Mars, a także My Chemical Romance. Miałyśmy bardzo podobny gust muzyczny, między innymi dlatego tak dobrze się ze sobą dogadywałyśmy. Na dębowych półkach siedziały sobie grzecznie pluszaki, obserwując całe pomieszczenie. Śledziłam wzrokiem każdy zakątek. Moje serce ścisnęło się, kiedy zauważyłam całą ścianę obklejoną zdjęciami. Od razu przypomniało mi się, jak je wieszałyśmy.
- Mam! - usłyszałam wesoły krzyk.
Hayley wbiegła do pokoju, trzymając w ręce czarną, zwiewną sukienką do kolan i na ramiączka.
- Będzie dla ciebie idealna! A Matt będzie zachwycony! Mówię ci!
Zaśmiałam się cicho. Tak bardzo tęskniłam za jej optymistycznym podejściem do życia.
- Wiesz, że normalnie bym jej nie założyła, ale dziś zrobię wyjątek.
- Ha! Widzisz, mam dar przekonywania! - klasnęła radośnie w dłonie.
Zaśmiałam się po raz kolejny i wywróciłam oczyma. Z walizki wyjęłam ręcznik, jakiś podkoszulek, kosmetyczkę, a także czystą bieliznę, po czym poszłam do łazienki szybko się odświeżyć, bowiem została mi tylko godzina na ogarnięcie się. Szybki prysznic rozluźnił delikatnie moje spięte mięśnie. Strasznie denerwowałam się spotkaniem z Mattem. Czy się ucieszy? A może wścieknie? Te myśli zaprzątały moją głowę cały czas.
- Ej, co jest? - spytała Hayley, podczas robienia mi fryzury. Uwielbiała się w takie rzeczy bawić. To ona robiła za fryzjerkę i makijażystkę. - Jesteś jakaś smutna.
- Bo denerwuję się spotkaniem. Nie wiem jak zareaguje. Same czarne scenariusze mam w głowie.
Przyjaciółka zaśmiała się cicho.
- Spokojnie, misia! Matt mówił mi, że za tobą tęskni.
Te parę słów sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Pół godziny później razem z przyjaciółką stałyśmy przed drzwiami domu Matta, z którego wydobywała się głośna muzyka. Zacisnęłam usta w cienką linię, a w tym samym momencie moja towarzyszka nacisnęła dzwonek. Poczułam, jak motylki w moim brzuchu się buntują. Wpatrywałam się w klamkę, która się poruszyła. To już teraz. Już. W tej chwili.
Drzwi uchyliły się, a w przejściu stał wysoki brunet, z postawionymi na żel włosami. W ręce trzymał butelkę piwa. Uśmiechnął się do Hayley czule, przez co zalała mnie zazdrość. Przeniósł na mnie wzrok i zamarł.
- Danielle? - powiedział po paru minutach, wychodząc z szoku.
- Hej, Matt. - odpowiedziałam niepewnie. Poprawiłam nerwowo kosmyk włosów.
- Boże, Danielle. - zafascynowany chwycił mnie za ramiona, po czym przycisnął do swojej klatki piersiowej.
- To może ja wam nie będę przeszkadzać. - mruknęła moja przyjaciółka, omijając nas i wchodząc do pomieszczenia.
Przytuliłam się do Matta, wciągając zapach jego perfum, za którymi tak bardzo tęskniłam. Chłopak wciągnął mnie do środka, przyparł mnie do ściany, po czym namiętnie wpił się w moje usta. Zarzuciłam mu ramiona na szyję, oddając pocałunki. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Mój oddech był lekko przyspieszony, tak samo jak mojego chłopaka. Motylki w moim brzuchu szalały jeszcze bardziej niż przed paroma minutami, a moje nogi były jak z waty. Uwielbiałam, jak był taki.
- Dokończymy później, myszko. - szepnął mi do ucha, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz.
Matt chwycił moją dłoń i pociągnął mnie do salony. Przywitałam się ze starymi znajomymi. Reszta wieczoru minęła mi naprawdę bardzo przyjemnie. Co prawda alkohol lał się litrami, jednak nie zniszczył dobrej zabawy. Tańczyliśmy, wygłupialiśmy się i tym podobne. Po paru godzinach z Mattem ulotniliśmy się do jego pokoju. Chciałam z nim porozmawiać. Chłopak zamknął za sobą drzwi, a ja usiadłam na łóżku.
- Matt... - mruknęłam, a kiedy zajął miejsce obok mnie przytuliłam sie do niego. - tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też, myszko. - odpowiedział, przyciskając mnie do swojej klatki piersiowej.
Siedzieliśmy tak chwilę, aż w końcu położyliśmy się na łóżku, wciąż w siebie wtuleni.
- Kocham Cię. - Matt szepnął mi do ucha, a ja spojrzałam na niego, po czym obdarowałam namiętnym pocałunkiem.
- Ja ciebie też.
Nasze usta ponownie zetknęły się w pocałunku. Poczułam, jak dłonie chłopaka zwinnie odpinają zamek mojej sukienki. Po chwili materiał leżał już na ziemi, a ja siedziałam okrakiem na chłopaku, nie przerywając pocałunku. Chłopak szybko zsuną spodnie, a po chwili moje ręce wślizgnęły się pod jego podkoszulek i teraz błądziły po jego umięśnionym ciele. Parę sekund później podkoszulek leżał obok mojej sukienki. Pozbyliśmy się bielizny.
- Matt.... - szepnęłam z chrypką w głosie. - To... Ja... no wiesz...
- Wiem. - zachichotał cicho i pocałował mnie w czoło. - Będę delikatny.
I był.
_____________
Ogólnie będą dwie części tego rozdziału, nie chciałam go dzielić, ale stwierdziłam, że nie będę przedłużać, bo nie wiem ile zajmie mi pisanie reszty. : > Mam nadzieję, że Was nie zanudzę. :D
*____________________________________________*
OdpowiedzUsuńOO fuck <3
jbnhjdsbhjfg
zw
idę się jarać !!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń