środa, 18 lipca 2012

siedem.

szukałam tej piosenki przez calusieńki rok. -,- XD


___________________________
Zarzuciłam torbę na ramię i weszłam do gabinetu dyrektora. Mężczyzna miał około pięćdziesiątki, trochę przygruby, z wąsem, a na nosie miał okrągłe okulary, które ciągle poprawiał. Był ubrany elegancko. Biała koszula, granatowe spodnie, a do kompletu marynarka, która wisiała na oparciu krzesła. Pod szyją miał zawiązany gładki, jasno niebieski krawat.
Na jego twarzy pojawił się uprzejmy uśmiech, gdy tylko mnie zobaczył. Wskazał ręką na krzesło, na przeciwko jego biurka. Usiadłam, to samo zrobił pan McKinley, bo chyba tak miał na nazwisko, skoro to nazwisko było wygrawerowane na tabliczce, która leżała na biurku.
- Dzień dobry. - przywitałam się grzecznie.
- Witam panią, pani.....?
- Heart. Danielle Heart. - powiedziałam. - Jestem nowa.
- Ohm... Tak, tak. Już kojarzę. Więc co cię tu sprowadza? - spytał, po czym podsunął mi pod niemalże sam nos miseczkę z cukierkami. - poczęstuj się.
Wzięłam jednego cukierka i schowałam go do kieszeni. Posłałam mężczyźnie delikatny uśmiech, a on go odwzajemnił.
- Dziękuję. - mruknęłam. - Więc... Pan Argent wysłał mnie tutaj, gdyż nie chciałam mu oddać telefonu.
Dyrektor pokiwał głową, zamyślony gładząc swoje (śmieszne) wąsy.
- A czemu nie chciałaś go oddać? - spytał.
- Cóż... W sumie to nic nim nie robiłam. Dostałam jedynie wiadomość, a nie wyłączyłam dźwięku. Zresztą, telefon był bardzo drogi, a także czekam na ważną wiadomość, więc wolałam go nie oddawać, jednakże pan Argent nie dał mi dojść do głosu i wysłał mnie tutaj. - Powiedziałam jak najbardziej spokojnie. Dyrektor słuchał mnie uważnie, a kiedy już skończyłam, pokiwał tylko głową i wstał.
- Ehhh, jako, że pani jest tu nowa i najwyraźniej nie zapoznała się z regulaminem szkoły, nie zostanie pani ukarana za swoje zachowanie. - powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą. - Jednak nie zostanie ono zapomniane. Będziemy mieć panią na uwadze, bo widzę, że jest pani raczej.... zadziorna. - powiedział, spoglądając na mnie znacząco, a ja tylko się uśmiechnęłam. - Wiec wyjdzie pani tylko z naganą. I zapozna się pani z regulaminem, dobrze? Może pani wracać na lekcję, która skończy się za pięć minut.
Nawet nie czekał na moją odpowiedź, tylko zajął się przeszukiwaniem papierów. Chwyciłam torbę i wyszłam z pokoju, mówiąc oczywiście "Do widzenia".
Wyciągnęłam telefon z torby i otworzyłam tę nieszczęsną wiadomość.

Wybacz, ale po prostu zauważyłem, że mnie nie kojarzysz, więc po prostu pomyślałem, że fajnie byłoby poznać kogoś, kto nie uważa cię za "tego Nialla z One Direction", tylko za normalnego chłopaka. 


Westchnęłam cicho, czytając wiadomość po raz drugi. Trochę było mi głupio, jednak gdy do niego pisałam, byłam nieźle wkurzona.

Ech, dobra, powiedzmy, że Ci wybaczam. :> Tylko teraz przez te głupie zdjęcia cała szkoła, w sensie prawie wszystkie dziewczyny się na mnie gapią. o.O I trafiłam przez Ciebie na dywanik... Zabiję cię, blondasie. XD :D 

Wysłałam i wydostałam plik karteczek ze swoim planem lekcji. Następną miałam geografię, a później francuski, co mnie delikatnie przeraziło, bo w ogóle nie potrafiłam mówić w tym języku. Poszłam pod salę, w której teraz mam lekcję. Poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam komórkę.
 

NIEEE! Jestem za młody, żeby umierać! :C Haha, ale teraz dzięki mnie będziesz słaaaaaawna! ;D Nawet nie wiesz, ile dziewczyn by chciało tobą teraz być. Czemu przeze mnie? Ja nic nie zrobiłem. :< Btw. Dzisiaj z chłopakami robimy imprezę. Dopiero co wróciliśmy z trasy i chcemy to uczcić. Może wpadniesz?

Zmarszczyłam brwi. Serio? O boże, jak on mnie zaczynał denerwować, ale był w pewnym stopniu zabawny i dlatego go polubiłam. 


Serio? Wiesz, że teraz będę miała przejebane? :O :D Co do imprezy... Może wpadnę, może nie. Nadal jestem trochę zła, za te cholerne ploteczki. :D Trafiłam do dyrektora, bo nie wyciszyłam telefonu, a Ty dopiero teraz odpisałeś... *.* Mam nauczkę. Doobra, muszę kończyć, bo mi się lekcja zaczyna. Opowiem Ci, jeśli się jeszcze spotkamy. Geografia... Skaczę z radości. D: 

Wcisnęłam wyślij i wyciszyłam dźwięk.Dzwonek zabrzęczał w tej samej chwili.
Cały dzień w szkole szybko mi zleciał. Ludzie przestali się na mnie tak gapić, jak rano. Poznałam parę osób, jednak nikt nie przypadł mi do gustu. Kiedy wychodziłam ze szkoły podeszła do mnie blondynka z zielonymi oczami. Myślałam, że minie mnie, tak jak reszta uczniów, ona jednak zatrzymała się z szerokim uśmiechem na ustach.
- Cześć. - Przywitała się grzecznie. - Jestem Sylvia.
- No cześć. - mruknęłam, chowając książkę, którą trzymałam w ręce do torby. - Danielle.
- Miło mi. - uśmiech nie schodził z jej twarzy. Nie powiem, był zaraźliwy. - Hmm..... Może wybierzemy się na kawę? Niedaleko jest kawiarnia.
Zagryzłam lekko wargę. Propozycja była dość kusząca, lecz nie wiedziałam, czy się na nią zgodzić. Po chwili zastanowienia pokiwałam głową.
- Okej. Chodźmy. - powiedziałam z uśmiechem.
Ruszyłam przed siebie, jednak po chwili zerknęłam za siebie, sprawdzając, czy  dziewczyna idzie za mną. Ona jednak stała i patrzyła się na mnie z rozbawieniem. Zmarszczyłam brwi.
- Co?
- Kawiarnia jest tam. - powiedziała i wskazała ręką stronę.
Podeszłam do niej, o czym ruszyłyśmy już w prawidłową stronę. Po drodze dowiedziałam się dosyć dużo o mojej nowej znajomej. Ona pół roku temu była "tą nową" i wie, jakie to trudne być w nowej szkole i nikogo nie znać, dlatego też do mnie podeszła. Poczułam wielką wdzięczność, jednak wolałam tego teraz nie okazywać. Zanotowałam sobie w głowie, że muszę się jej jakoś odwdzięczyć. Ponadto, dziewczyna była z Polski, przeprowadziła się do Londynu, gdyż jej rodzice dostali lepsze propozycje pracy.
- Więc... - zaczęłam, przerywając niezręczną ciszę, która właśnie zapadła między nami. - jakie są twoje ulubione zespoły? - spytałam. Naprawdę mnie to ciekawiło.
Dziewczyna zastanowiła się nad odpowiedzią, co nie zajęło jej nawet minuty i odpowiedziała bez zająknięcia.
- Na pewno Green Day i The Make Believe. - powiedziała, upijając łyk swojej kawy. - No i One Direction. Cholernie się ucieszyłam, kiedy rodzice powiedzieli mi o przeprowadzce, bo wtedy nadarzyła się okazja, żeby ich poznać. Jednak na razie nie miałam jeszcze tej przyjemności.
W mojej głowie zapaliła się zielona lampka. Jednak aby zrealizować ten plan, musiałam się spytać o pozwolenie.
- Hah... - mruknęłam w zamyśleniu. - To dużo się od siebie nie różnimy. Tyle, że ja nie słucham tych chłopaczków. - uśmiech pojawił się na mojej twarzy. - Echm, wybacz, muszę do toalety.
Powiedziałam, wstając. Wzięłam swoją torbę i poszłam do damskiej toalety. Wyciągnęłam komórkę po dość długich poszukiwaniach. Wzięłam głębszy oddech. Znalazłam w kontaktach imię mojego nowego znajomego i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Nie musiałam długo czekać.
- Halo? - Usłyszałam ten specyficzny akcent i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Cześć, blondasie. - przywitałam się. - Czy zaproszenie na dzisiejszą imprezę nadal jest aktualne? - spytałam ostrożnie.
- Jasne. - powiedział po chwili milczenia, jednak słychać było, że się ucieszył. - prześlę Ci adres SMS-em.
- A... mogę przyjść z koleżanką? Bo w sumie nie będę nikogo znać. - Powiedziałam, zaciskając kciuki.
- Jaasne, przychodź z kim chcesz. - Odpowiedział wesoło. - Dobra, ja muszę kończyć, bo zaraz zaczynamy wywiad. Pewnie będą pytać o moją nową miłość. - zachichotał, po czym się pożegnał. - Pa, kocie.
Wywróciłam oczami, chowając telefon z powrotem do torby i wróciłam do mojej znajomej.
- Wybacz, ale jeszcze musiałam wykonać ważny telefon. - Spojrzałam na nią tajemniczo z uśmiechem na ustach. - Co robisz dzisiaj wieczorem?
- W sumie nic. - Tym pytaniem zbiłam ją z tropu. - A czemu pytasz?
- Mój znajomy robi imprezę. A ty - wepchnęłam sobie trochę lodów do buzi i wskazałam na blondynkę łyżeczką. - idziesz ze mną, moja droga.
Jej oczy zabłysły, a na twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech niz przedtem. Aż się zdziwiłam, ze to było możliwe.
- Okej. To o 18 u mnie. Co prawda wszystko zaczyna się o 19, ale wiesz. Trzeba się przygotować. - Powiedziałam, uśmiechając się zawadiacko. Zerknęłam na zegarek. - Masz dwie godziny, wyrobisz się, no nie? Dobra, muszę spadać.
Położyłam pieniądze na stół i wyszłam z kawiarni, żegnając się wcześniej z koleżanką. Humor mi się niezwykle poprawił, więc niemalże w podskokach doszłam do domu. Musiałam jeszcze posprzątać pokój i odrobić lekcje, mimo, że jutrzejszy dzień był wolny z okazji Dnia Nauczyciela, jednak miałam przeczucie, że nie będę w stanie odrobić jutro lekcji.


_____________
męczyłam się nad tym rozdziałem strasznie. :O i mi się za bardzo nie podoba, ale trudno. następny powinien być lepszy. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz