niedziela, 22 lipca 2012

osiem.

omg, wyrobił się chłopak. :D :3

______________________

Godzina przyjścia mojej koleżanki wybiła bardzo szybko, jednak w tym czasie zdążyłam nieco się rozpakować i odrobić wszystkie lekcje, a także wykąpać. Siedziałam w kuchni z mokrymi włosami, pochłaniając miskę płatków czekoladowych z mlekiem. Bardzo pożywną miałam kolację, a raczej obiad. Kiedy zadzwonił dzwonek, podskoczyłam, obijając sobie zęby łyżką, co mnie zabolało. Przeklinając pod nosem, otworzyłam drzwi. Stała w nich Sylvia z szerokim uśmiechem na twarzy i torbą zawieszoną na ramieniu. Wpuściłam ją do środka.
- Cześć. - powiedziała i zdjęła buty.
- Hej. - odpowiadałam, kierując się w stronę kuchni.
Wzięłam ostatni kęs posiłku, po czym odłożyłam naczynie do zmywarki, po czym ją włączyłam. Zerknęłam na zegarek. Miałyśmy równo godzinę do wyjścia. Oczywiście, mogłyśmy się spóźnić, co było nieuniknione bowiem byłam strasznie spóźnialska.
- Chcesz czegoś do picia? - spytałam, zerkając na dziewczynę, która właśnie weszła do kuchni. Zajrzałam do lodówki. - Mam wodę, sok pomarańczowy, fantę i cherry coke. Co wybierasz?
Zerknęłam na nią z wesołym wyrazem twarzy.
- Fantę poproszę.
Sięgnęłam po puszkę fanty i podałam ją blondynce, po czym wyciągnęłam cherry coke dla siebie. Machnęłam ręką na znak, aby poszła za mną. Nie śpiesząc się, weszłam do pokoju i stanęłam przed wielką szafą. Cholera, nie pomyślałam, aby coś sobie wybrać. Przez piętnaście minut wybierałam sukienki, co chwilę się przebierając i pokazując koleżance. W końcu wybrałam jakąś sukienkę, dobrałam do niej dodatki i buty na obcasie. Nieco się ich obawiałam, bo dawno w nich nie chodziłam i wiedziałam, że moje stopy będą po prostu odpadać, ale zawsze można je zdjąć. Będziemy przecież w domu. Moja nowa znajoma wybierając strój chciała nałożyć bluzkę z napisem "I love 1D", jednak jej to subtelnie odradziłam. Dziwnie by to wyglądało. W końcu z przegraną miną, wybrała sobie coś innego. Kiedy Sylvia się przyszykowała, teraz nadeszła moja kolej na umalowanie się. Postawiłam na kreski i delikatną szminkę. Wyprostowałam grzywkę prostownicą, gdyż moje włosy były falowane, co niezbyt dobrze wyglądało. Przynajmniej dla mnie. Stanęłam przed lustrem, już całkiem gotowa. Spojrzałam na moją towarzyszkę z uśmiechem malującym się na mojej twarzy. Wzięłam torebkę, po czym wyszłyśmy z domu, a ja wcześniej włączyłam alarm i zakluczyłam drzwi.

- Okej, jesteśmy. - Powiedziałam, zwracając się do dziewczyny. Chwyciłam ją za ramiona. - Obiecaj mi, że nie będziesz piszczeć, ani nie zemdlejesz, okej? Błagam. Przysięgnij.
Dziewczyna lekko skinęła głową, jednak na jej twarzy malowało się zdezorientowanie.
- Dobra, nie będę piszczeć i na pewno nie zemdleję. Chociaż, kto wie. - Zaśmiała się, a ja zmroziłam ją wzrokiem. - Żartowałam tylko, no.
Odetchnęłam z  ulgą, po czym podniosłam dłoń.
- HIGH FIVE! - powiedziałam, a dziewczyna przybiła mi piątkę.
Zaśmiałam się i podeszłyśmy do drzwi. Nacisnęłam dzwonek, a w tym samym czasie poczułam, jak żołądek podchodzi mi do gardła. Naprawdę modliłam się w duchu, aby Sylvia nie zrobiła nic głupiego, jak na przykład rzucenie się na któregoś z chłopaków.
Drzwi otworzyły się, a przed nami stanął chłopak w koszulce w paski i niebieskimi tym razem spodniami. Uśmiechał się szeroko.
- Danielle! - wrzasnął i porwał mnie w swoje ramiona. - Niall mówił, że przyjdziesz.
- LOU! Moja marna podróbo! - zaśmiałam się. Po naszym zachowaniu można było stwierdzić, że znamy się kilka lat, mimo, iż tak wcale nie było. 
Odsunęłam się od niego delikatnie i zerknęłam kątem oka na moją towarzyszkę. Była nieco rozkojarzona i wpatrywała się w chłopaka wielkimi oczami.
- O mój Malik... To znaczy.... O mój Boże. - poprawiła się, a Louis ryknął śmiechem, zresztą ja także.
- Cześć, jestem Louis. - wyciągnął do niej dłoń, która zaraz została uściśnięta.
- Sylvia. - powiedziała. Szok znikał powoli z jej twarzy.
Zaśmiałam się i pociągnęłam ją do środka.Ucieszyłam się, że nie zaczęła wrzeszczeć, ani płakać. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystkie meble były podsunięte pod ściany, aby na środku salonu zrobić parkiet. Na jednym ze stołów, które stały pod oknami był alkohol, a na pozostałych dwóch przekąski.
- Cześć, Danielle! - usłyszałam głos za plecami, a kiedy się obejrzałam za siebie ujrzałam szczęśliwą twarz blondyna, który od razu porwał mnie w objęcia.
- Niallll - przeciągnęłam, czując, że niemal łamie mi kości swoim silnym uściskiem. Jęknęłam cicho. - Też się cieszę, że cię widzę, ale zaraz mnie zgnieeeciesz.
Od razu wypuścił mnie z objęć, uśmiechając się szeroko. Zaśmiałam się cicho i walnęłam go pięścią w ramię.
- Aua! - złapał się w bolące miejsce. - Za co to?
- Za to, że przez ciebie jestem na pierwszych stronach gazet, czy innych gówien i za to, że trafiłam do dyrektora. - powiedziałam z uśmiechem na ustach. Spojrzałam na koleżankę. - Niall, to jest Sylvia. Sylv, to jest Niall, ale chyba nie muszę ci go przedstawiać. - zaśmiałam się cicho.
- Heeeej. - Niebieskooki przywitał się z moją koleżanką tak samo jak ze mną, zamykając ją w szczelnym uścisku.
- No siema. - Blondynka zaśmiała się cicho, nie wiedząc co zrobić.
Kiedy już skończył się witać, ruszył przed siebie, dając nam znak, abyśmy ruszyły za nim. Tak też zrobiłyśmy.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że znasz One Direction?! - dziewczyna szepnęła mi do ucha. - Albo, że idziemy do nich na imprezę! Przygotowałabym się lepiej, a nie.
Zachichotałam cicho, spoglądając na nią. rozbawiona.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę. - delikatny uśmiech rozświetlił moją twarz. W tej samej chwili wpadłam na Nialla, który nagle się zatrzymał. - Auć. Mógłbyś uprzedzić, że się zatrzymałeś.
- Mogłabyś patrzeć pod nogi. - Zaśmiał się donośnie. - Chłopaki, pamiętacie Danielle?
Zerknęłam na kanapę, na której siedział Harry, Zayn i Louis, który najwidoczniej zdążył dojść do swoich przyjaciół. Obok niego usiadła wysoka brunetka z szerokim uśmiechem na twarzy. Od razu przytuliła się do chłopaka.
- Jasne, że tak. - Odpowiedział Zayn, który posłał mi szeroki uśmiech, a ja go odwzajemniłam.
- Okej. Więc to jest Sylvia, koleżanka Danielle.- wskazał na blondynkę, a później na towarzyszkę Louisa. - A to jest Eleanor. Dziewczyna Lou.
- Cześć. - powiedziała, posyłając nam przyjazny uśmiech.
- Hej. - powiedziałyśmy równocześnie z S. Uniosłam dłoń, a ona przybiła mi piątkę.
- High five! - powiedziałam i zaśmiałam się.
Zajęłyśmy miejsca na sofie, na przeciwko chłopaków z zespołu, a Niall przyniósł nam drinki, zasiadając obok mnie. Upiłam łyk trunku, po czym wciągnęłam się w rozmowę z blondynem. Po paru minutach zauważyłam, że moja koleżanka zajęta była odpowiadaniem na pytania, które zadawał jej Zayn. Coś mi się wydawało, że oboje się sobie podobali. Zerknęłam ukradkiem na Harry'ego i Louisa, którzy rozmawiali z Eleanor, wygłupiając się przy tym. Po parunastu minutach przyszedł Liam z jakąś dziewczyną u boku. Miała śliczne, kręcone włosy.
- Cześć. Wybaczcie, trening mi się trochę przedłużył. - powiedziała z przepraszającym wyrazem twarzy, jednak wszyscy stwierdzili, że nic nie szkodzi.
- Emm, Danielle, to jest Sylvia. - Liam wskazał na moją przyjaciółkę, a później na mnie. - A to jest Danielle.
Dziewczyna zaśmiała się cicho i uścisnęła nasze dłonie, po czym przysiadła do nas. Niall razem z Liamem zajęli się rozmową, więc ja zrobiłam to samo z moją imienniczką. Dziewczyna była przesympatyczna, od razu ją polubiłam. Rozmawiałyśmy o modzie, a także o muzyce. Dowiedziałam się, że jest tancerką, na co ja wybałuszyłam oczy, co spowodowało, że wybuchnęła śmiechem. Po paru drinkach ruszyłyśmy na parkiet, dając się ponieść rytmowi piosenki. W pewnej chwili poczułam, że ktoś do mnie dołączył. Był to jakiś chłopak, widać, że już trochę wypił, bo jego dłonie powędrowały na moje pośladki. Jako że, ja także nie byłam w pełni trzeźwa, pozwoliłam mu na to. Kilka piosenek później ja wylądowałam na stole, tańcząc macarenę z butelką piwa w ręce. Nawet nie pamiętałam jak znalazłam się w pokoju na górze z chłopakiem, z którym wcześniej tańczyłam. Czułam jego usta na moich, a ręce błądziły po moim ciele. Nagły przebłysk świadomości tego, co robię, zmusił mnie do odepchnięcia chłopaka. Wybiegłam z z pokoju i pędząc na dół po schodach. Minęłam wszystkich, a wychodząc z domu nawet się nie pożegnałam Poczułam na policzkach zimny wiatr, który powoli mnie ocucił. Usiadłam na krawężniku przed domem i schowałam głowę między kolana. Czułam, jak kręci mi się w głowie, a moje nogi bolały niemiłosiernie.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam znajomy głos.
Od razu się wyprostowałam i zerknęłam na Nialla z bladym uśmiechem na twarzy.
- Taak. - skłamałam, mając nadzieję, że mi uwierzy, mimo, iż ja sama nie byłam co do tego przekonana.
- Jasne. - mruknął i usiadł obok mnie.
- Wracaj do środka, nie trać imprezy. - mruknęłam, chowając twarz w dłoniach.
- Trudno. Wolę zostać. - mogłabym przysiąc, że właśnie się uśmiechnął. - Co jest?
Westchnęłam cicho.
- Prawie... -  głos mi się załamał, a łzy pociekły po policzku. - prawie zdradziłam swojego chłopaka. Tak bardzo za nim tęsknię!
Blondyn zdjął bluzę i narzucił na moje ramiona, po czym nieśmiało przyciągnął mnie do siebie. Poczułam, jak delikatnie głaszcze mnie po włosach.
- Wszystko będzie dobrze. Zadzwoń do niego. Spotkaj się.
- Ale to nie takie łatwe! On nie jest z Londynu. Mieszka w miasteczku, gdzie ja kiedyś. Nie mam możliwości zobaczenia go, nawet przez tę jebaną kamerkę, bo jak on nie ma czasu to ja mam, a jak ja nie mam to on ma. Nawet nie mogę się do niego przytulić. A teraz jest jeszcze zazdrosny. Czuję, że go tracę, a nie chcę tego. - Zaszlochałam, wtulając się bardziej w chłopaka. - Do tego nogi mnie bolą i zaraz chyba zwrócę wszystko, co dzisiaj zjadłam....
Jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Zerwałam się niczym torpeda do najbliższego śmietnika, po czym nachyliłam się i... no cóż. Wiadomo co. (XD) Wyprostowałam się, gdy skończyłam, odgarniając przy tym włosy do tyłu. Jęknęłam cicho, kucając i chowając głowę między kolanami.
- Chodź. - usłyszałam chichot mojego kolegi. - Zaprowadzę cię do domu.
Ponownie z moich ust wydobył się cichy jęk.
- Okej. - mruknęłam i sięgnęłam do torebki po miętową gumę do żucia. - Ale mógłbyś mi przynieść wody albo coś? Zaschło mi troszkę w ustach....
Nie zdążyłam dokończyć, a wejściowe drzwi trzasnęły. Usiadłam i ściągnęłam buty. Trudno, będę wracać boso, moje stopy nie wytrzymałyby i odpadły. Naprawdę żałowałam, że nałożyłam obcasy. Po chwili u mojego boku pojawił się Niall z butelką wody. Wzięłam ją od niego. Wzięłam łyka, płucząc sobie usta, a później wyplułam wodę do kosza na śmieci. W końcu się napiłam, zwilżając moje zeschnięte usta. Wzięłam jedną gumę i zaczęłam ją spokojnie żuć, aby mój oddech był nieco świeższy. Wyciągnęłam ręce w stronę blondyna, a on je złapał i pomógł mi wstać. Niestety, gdy tylko mnie puścił, ja o mało co nie wylądowałam na ziemi, jednak złapał mnie w porę. Nie mogłam utrzymać się na nogach, więc chłopak wziął mnie na ręce, każąc jedynie trzymać mocno buty, po czym zaniósł mnie do domu. I to wszystko, co zapamiętałam z tamtej imprezy.

2 komentarze:

  1. Przepiora, kochanie Ty moje :) dawaj nowy rozdzial, bo Ci skopie twoj zacny tyleczek <3 i nie bede zla jak pojawie sie tutaj ;p w sensie w opowiadaniu xD to ja czekam na nowy rozdzial. Kate xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, Przepióra bejbe, ja również czekam na rozdział pałko. Jak go szybko nie zobaczę, to pojadę na Bródzienko i dostaniesz. Sami <3

    OdpowiedzUsuń